Twoje dziecko nie przespało całej nocy od miesięcy, wciąż płacze, masz poranione piersi i ledwo żyjesz. To wcale nie musi oznaczać, że coś robisz coś źle. To, że nie jest łatwo i bezboleśnie nie musi oznaczać, że popełniacie jakiś błąd. To, że jest ciężko, oznacza zazwyczaj, że wszystko jest w porządku. Uczysz się na błędach, uczysz się bycia matką. To nie bułka z masłem.
Pewna mam pisze do mnie ostatnimi czasy dość często i zadaje pytania odnośnie pierwszych kroków w macierzyństwie. Jest zatroskana, chce dobrze dla swojego kilkutygodniowego maluszka. Chce dobrze dla siebie, choć jest mocno zagubiona, zaniepokojona i niepewna. Kto tak miał? Myślę, że większość z nas. Kieruje nami troska i obawa, że możemy zrobić coś źle, że możemy przyzwyczaić dziecko do złych nawyków, do noszenia na rękach, do zasypiania w wózku.
Z perspektywy czasu wiem to, czego nie wiedziałam rodząc pierwsze dziecko. Wiem, że oprócz przeczytania książek o parentingu, książek o rytuałach snu i prawidłowej opiece jest coś jeszcze, coś, co teraz wydaje mi się kluczowe w meandrach macierzyństwa. Po rozmowie z tą mamą przysiadłam i wypisałam rzeczy, których w książkach o rodzicielstwie nie znalazłam. Ta wiedza przyszła z doświadczeniem. I dziś się nią dzielę z Wami, bo czasem uświadomienie sobie szerszego kontekstu uspokaja, pozwala od nowa zbudować swoją wizję życia i macierzyństwa.
Czego nauczyłam się o początkach macierzyństwa? Oto moje wnioski:
1.Czasem jestem supermamą, a czasem nie.
Każdego dnia jesteś inną matką dla swojego dziecka. Ono też każdego dnia jest kimś innym. Twoje dziecko będzie się zmieniać codziennie, co godzinę. Po kilku tygodniach będziesz w szoku, jak szybko zmienia się dziecko. W Twoim życiu są dobre dni i gorsze dni, są lepsze i gorsze noce. Są też dobre i złe chwile, oraz dobre i gorsze wybory. Na pewno część rzeczy robisz po prostu źle. Nigdy nie wiadomo, nie możesz mieć nad wszystkim kontroli. Ale na pewno sporo robisz dobrze, najlepiej jak umiesz.
Nie oceniaj się krytycznie, daj sobie szansę, bądź dla siebie wyrozumiała. Jeśli uważasz, że jesteś beznadziejną matką to pamiętaj, że miłość Twojego dziecka jest bezwarunkowa. Ono Ciebie potrzebuje i kocha, i innej Ciebie nie zna.
Wyruszyłaś w życiową podróż z zerowym przygotowaniem, nie oczekuj więc, że będziecie od razu robić wszystko bezbłędnie.
2. nie musisz ukrywać, że jest Ci trudno
Żyjemy w kulturze, która stawia znak równości między łatwością a wartością. Im łatwiej tym lepiej, a jeżeli coś jest trudne to znaczy, że gdzieś tkwi błąd. Prawda jest taka, że rzeczy, które są trudne i bolesne są czasem bardzo dobre i bardzo ważne.
Będąc rodzicami może się zdarzyć, że coś co wydawało się Wam naprawdę trudne, okaże się bardzo łatwe. To nazywa się cud i szanse na to, że przydarzy się wszystkim innym rodzicom, nawet jeżeli czytali te same książki, są bardzo niewielkie. Nasze zwycięstwa wywołują w nas entuzjazm i chęć dzielenia się nimi, jednak należy pamiętać, że wszyscy borykamy się z innymi trudnościami. Coś co jest proste dla Ciebie, może być koszmarem dla Twojego partnera.
Przy pierwszym dziecku świat wydał mi się nie do ogarnięcia. Poczułam się oszukana, że nikt mnie do tego nie przygotował, mentalnie. Zbierałam się do kupy, miałam baby bluesa, czułam się paskudnie. Po 3 miesiącach zdałam sobie sprawę, że czas leci szybko i nie wróci, że od mojego nastawienia zależy naprawdę wiele, że prosić o pomoc warto, w najgorszym wypadku ktoś odmówi. To były dla mnie życiowe odkrycia.
3. mama mamie ostoją
Wychowywanie dzieci dla wielu z nas jest najtrudniejszą rzeczą jaką robimy w życiu. Możemy szarpać się między sobą, krytykować wybory i się dąsać, albo możemy się nawzajem kochać, podziwiać urocze dzieci, podawać sobie pomocną dłoń i cieszyć się z sukcesów. To nie powinien być trudny wybór, a jednak. Mateczki potrafią się okropnie ścierać, dokuczać i krzywdzić. Skąd to w nas? Nie wiem. Wiem tylko, że nie tędy droga. Gdy mamy wsparcie innych mam, czujemy się lepiej, czujemy się radośniej, czujemy się pewniej. A jeśli patrzymy na inne mamy z ukosa, to czas to zmienić. Dorosła kobieta, matka dzieci, ma obowiązek brać odpowiedzialność za swoje poczynania na forum, za swoje opinie, za hejty i złośliwości. Dzieci uczą się od nas. Czego od nich oczekujemy? Że tego nie zauważą?
Nikogo nie powinno obchodzić kto ma jedyną i słuszną racje, porozmawiajmy przy kawie na inne tematy. Cieszę się, że mimo głosów zawiści rozwija się społeczność mam, kobiet, przyjaciółek. Najważniejsze co powinnyśmy zdobyć dla swojego dziecka to nie otulacz czy najnowszy wózek za miliony.
Najważniejsze to Wasze własne plemię, które pozwoli się Wam utrzymać na powierzchni. Uniesie Was kiedy będziecie zmęczone, nakarmi kiedy będziecie głodne, wybaczy kiedy będziecie się spóźniać i zapominać o urodzinach. Wasze plemię będzie kochać dziecko kiedy w danej chwili będziecie zbyt zmęczone lub sfrustrowane aby jest trzymać, bo nie jesteście doskonałe i jesteście tylko ludźmi z ludzkimi ułomnościami. Wasze plemię podniesie Was na duchu I przypomni Wam kim jesteście, kiedy zacznie się Wam wydawać, że całe Wasze życie kręci się dookoła kupy.
4. Twoje ciało się zmieniło
Miękkie, trzęsące się, pomarszczone i rozciągnięte. Może być też obce, ciężkie i odrażające, no i zbolałe. I będzie takie jeszcze długo. To cena, jaką płacisz za powołanie do życia nowego człowieka.
Jestem mamą dwóch córek. Miałam kompleksy. Wyleczyłam się z nich po dość długim czasie. Ale za to szybko i skutecznie. Jeden argument podziałał jak zimny prysznic. Jeśli jesteś matką córki to odpowiedz sobie na pytanie: czy chcę, żeby ona równie krytycznie patrzyła na swoje ciało, gdy zacznie je świadomie obserwować? Czy Twój zachwyt nad jej pięknem podlega wątpliwościom? Czy o to chodzi, żeby szukać koniecznie wad, żeby móc się ich czepnąć i wytykać samej sobie niedoskonałość? Czy wstydzę się brzucha i chowam go krzątając się po domu? Czy krzywo patrzę na siebie w lustrze, rozpaczam nad zmarszczką czy rozstępami?
Twoja córka widzi w Tobie boginię. Ale to od Ciebie zależy, kogo będzie widziała w sobie w przyszłości.
Jak to do mnie dotarło, to przytuliłam sama siebie mentalnie i stwierdziłam, że moje ciało jest ok. Twoje też!
Słuchaj ludzi, którzy mówią Ci, że jesteś piękne. Wierz im na słowo. Pamiętaj, skąd bierze się Twoja wartość.
Jedz zdrowo, spaceruj, masuj (albo pozwól się masować), głaszcz, pielęgnuj i leż, ile chcesz!
5. Twoje dziecko jest sobą, a nie innymi dziećmi
Wasze życie i Wasza rodzina nie musi być dostosowana do żadnego konkretnego modelu. Nie musicie przestrzegać zasad. Musicie tylko stworzyć dla siebie życie, które odpowiada Wam i które jest pełne miłości, szacunku, poczucia bezpieczeństwa i uśmiechu. To ostatnie szczególnie pomaga oarnąć rzeczywistość.
O tym, żeby nie porównywać każdy wie, ale czy każdy pamięta? Twoje dziecko jest jedyne w swoim rodzaju. Jesteś ekspertem w dziedzinie swojego dziecka. Twoje dziecko nie będzie zachowywać się tak jak mówią książki, nie będzie lubiło ani robiło tego co powinno lubić i robić według podręczników i jest to jak najbardziej normalne i jest jak najbardziej w porządku. I o to w tym wszystkim chodzi. Dzięki temu budujemy więzi i jesteśmy niepowtarzalni.
Odłóż poradniki, obserwuj dziecko. Co lubi? Co sprawia, że się śmieje? W jakich warunkach najlepiej zasypia? Jak płacze kiedy jest głodne a kiedy jest zdenerwowane? Dziecko Ci to wszystko powie, jeśli zwrócisz swoją uwagę na nie, a nie na instrukcję obsługi.
6. matka to człowiek-guma
Dzieci = chaos. Nie ma innej opcji. Jeśli jest inaczej to jakiś cud, rzadkość, ewenement.
W Waszym życiu zagości chaos. Wasze plany, sen, terminowość, relacje – wszystko stanie się bardziej skomplikowane. Macie dwa wyjścia. Albo dacie się przygnieść bałaganowi jaki zagości w Waszym życiu, albo staniecie się elastyczne.
Przełknijcie Waszą dumę. Proście o pomoc. Przyznawajcie się to błędów. Spóźniajcie się. Zostańcie w piżamie. Zignorujcie brudne naczynia. Chodźcie w dresie do południa, albo nawet do wieczora. Odpuszczajcie to, co można odpuścić i radujcie się z każdego dnia, w którym udało się zrobić podstawowe i najbardziej konieczne rzeczy. Tak aktualnie wyglądają Wasze sukcesy:) Na pewno przegapicie kilka imprez, spotkań towarzyskich i masę godzin snu, ale to nic, wszystko będzie w porządku. Będzie więcej niż w porządku. Będzie niesamowicie. Jeśli znajdziecie czas na to, by skupić się na chwili.
7. macierzyństwo to droga a nie plan
Intuicja jest ważna. Nasze granice są ważne. Ważne jest to, że dziś dziecko ma 7 tygodni a zaraz będzie miało 7 lat i że czas płynie. Większość z naszych obaw najlepiej przekuć na optymistyczne plany. Rutyna jest ważna dla dziecka, ale nie może zniszczyć nam naszych własnych przyzwyczajeń. Wychodzenie na spacer jest bardzo ważne, a to, czy dziecko zaśnie w wózku czy w łóżku, moim zdaniem już mniej.
Nasza wiedza jest mocno ograniczona. Po 12 miesiącach, kiedy Wasze dziecko będzie już miało roczek, nie będziecie wiedziały dużo więcej. Bądźcie gotowe czerpać wiedzę z Waszych doświadczeń. Uczcie się na błędach. Bądźcie pokorne i otwarte. Kiedy czujecie, że wiecie jak coś zrobić, to zróbcie to. Każdego dnia starajcie się być lepszym rodzicem niż byłyście poprzedniego dnia. Próbujcie nowych rzeczy i bez żalu odrzucajcie je, jeżeli się nie sprawdzają. Przed Wami droga a nie sprawdzian. Niech to będzie niezapomniana przygoda dla całej Waszej rodziny.
Najważniejsze, by czerpać z macierzyństwa moc i wiarę w siebie. To możliwe. Ale wymaga spojrzenia na wszystko z dystansu. Czego naprawdę potrzebuje dziecko? Jeśli znamy odpowiedź na te pytania, łatwiej nam priorytetyzować zadania i nie wpaść w pułapkę uciążliwej rutyny, z której nie ma wyjścia. Życie to nie gra, ani zawody. Życie to codzienne doświadczanie, uczenie się.
Przeżywajcie minuty swojego życia zamiast je odliczać. Kochajcie swoje dzieci.
Uściski,
Magda