„Uwielbiam odkrywać, bez jak wielu rzeczy, jestem doskonale szczęśliwy”.

Sokrates

Jaki jest częsty problem współczesnych rodziców?

Nadmiar:

  • Rzeczy
  • Wyborów
  • Bodźców
  • Możliwości

Niedobór:

  • Czasu
  • Więzi
  • Pewności siebie
  • Głębokich doświadczeń

Dlatego szukamy nowej ścieżki, i dobrze. Tę ścieżkę proponuje nam minimalizm.

Termin modny, więc może wzbudzać wątpliwość, czy to tylko chwilowy trend czy może zmiana w świadomości naszego społeczeństwa? Zmiana z konsumpcjonistycznego podejścia do podejścia, gdzie jest jeszcze miejsce na ludzi zamiast na rzeczy?

Ja jestem za.

Jako dziecko lat 80 przeżywałam zmianę od niedoboru (kilka zabawek, klocki z drewna, ubrania po kuzynkach) i kanapek ze śmietaną do nadmiaru (lalek Barbie, zabawek, ubrań z sieciówek) i kanapek z Nutellą. Zdaję sobie sprawę, że moje dzieci wychowują się w innych czasach. Próbuję wyposażyć je w kompetencje, które są potrzebne dziś, a o których raczej nie myśleli moi rodzice 30 lat temu.

Jak piasek w klepsydrze

Słyszałaś o tym, że piasek w starej klepsydrze przelatuje szybciej? To dlatego, że ziarenka ścierają się w czasie, są coraz bardziej okrągłe i obłe, przez co szybciej przeciskają się przez przewężenie – z czasem czas biegnie szybciej. Tak samo jest z naszym czasem codziennym. Chyba każdy to czuje. Życie slow life to ciężka orka na ugorze – tak mawia moja koleżanka, która żyje z prowadzenia ekologicznego ogrodu. To nie jest tak, że przestajemy robić rzeczy i czarodziejsko wraca do nas stracony czas i mamy go tak dużo, że możemy nieustannie rozpływać się w niebycie. A obiad zrobi się sam, pranie samo się wypierze, zmywarka sama się opróżni. A gdy maluch śpi, śpimy i my, bo nie mamy nic innego do roboty.

Pewnie uśmiechniesz się pod nosem – jaaasne.

Życie stawia wiele wymagań, których po prostu nie ogarniemy. Możemy jednak ułatwić sobie sprawę poprzez zmniejszenie ilości rzeczy do ogarnięcia i ilości przedmiotów. Większość z nas ma ich zdecydowanie za dużo.

Montessori i Minimalizm – wspólna ścieżka

Kiedy mówimy o otoczeniu, mamy na myśli wszystko to, co dziecko może swobodnie w nim wybrać i używać w takim stopniu, w jakim tego pragnie, to znaczy odpowiednio do swoich predyspozycji i swoich potrzeb.

Rolą przygotowanego otoczenia jest ułatwianie wyboru spośród różnych form aktywności, eliminując stratę czasu i energii podczas podążania za nie do końca określonymi i jasnymi zainteresowaniami.

Maria Montessori

To rzeczy mają służyć nam, a nie my rzeczom.

W pedagogice Montesori posługujemy się terminem „przygotowane otoczenie”. Przygotowane to znaczy nakierowane na dziecko i jego potrzeby, dostosowane do dziecka, odpowiadające dziecku. Te same cechy powinno mieć otoczenie dla pozostałych domowników – powinno być praktyczne, pomocne i inspirujące.

Przestrzeń Montessori wywołuje poczucie spokoju. Wszystko ma swoje miejsce i wszystko jest na swoim miejscu. Domownicy mogą podziwiać piękno w postaci roślin i dzieł sztuki znajdujących się na wysokości ich pola widzenia, szklanych wazonów z kwiatami i całego mnóstwa naturalnych materiałów.

W przestrzeni Montessori nie ma niczego zbędnego. Jest minimalistycznie, ale i przytulnie, domowo, ciepło. Nadmiar przedmiotów nie przytłacza wnętrza. Strefy jasno informując, co w danym miejscu można robić, do czego służy dana przestrzeń. Okna są jasne i nie zasłonięte, Światło jest naturalne i ciepłe.

KonMari

Marie Kondo, autorka „Magii sprzątania” bezwzględnie rozprawia się z rzeczami. Z jakiego klucza korzysta, by na zawsze uwolnić się od zbędnych przedmiotów?

Najpierw musisz się pożegnać ze wszystkimi przedmiotami, które nie dają Ci już radości i nie są już przydatne. Marie Kondo sugeruje abyś porządkowanie swoich rzeczy rozpoczęła od ubrań. Pozwoli Ci to nabrać wprawy, zanim przejdziesz do rzeczy Twojego dziecka i może to Ci uzmysłowić, jak ciężkie bywa rozstanie z niektórymi rzeczami.

Przedmiotom, z których już nie korzystasz, możecie powiedzieć „dziękuje” i starannie odłożyć je do pudełka, którego na koniec się pozbędziesz. Jeżeli te przedmioty nadają się wciąż do użytku świetnie byłoby, gdyby udało Ci się znaleźć dla nich nowy dom np. poprzez przekazanie ich instytucjom charytatywnym.

Maria Kondo proponuje rozwiązanie inne niż typowe „odgracanie” i wyrzucanie rzeczy zbędnych.

Nie kierujesz się myślą pt. to mi się już nie podoba

Kierujesz się myślą – to sprawia mi radość, uwielbiam to

Zostawiasz tylko to, co uwielbiasz.

Zmieniając perspektywę zmieniasz swoje podejście. Od teraz nie gromadzisz rzeczy, które „się przydadzą” a tylko rzeczy, które Cię zachwycają. O ile łatwiej dokonać wyboru, gdy bierze się pod uwagę tak „poważny” czynnik.

Jeśli jesteś gotowa zapoznać się z pomysłami Marie Kondo, znajdziesz w Internecie masę streszczeń, nie będę więc nadpisywać tutaj.

Marie Kondo chyba nie ma dzieci

Każdy rodzic po przeczytaniu tej książki poczuje dysonans, ponieważ Marie Kondo przemilczała fakt, że ludzie mają dzieci…

I to jest największy mankament całej tej metody. W książce nie wspomina o żadnych sposobach na sprzątanie z dziećmi i sprzątanie po dzieciach, a szkoda. Na szczęście już za tydzień rozprawiamy się z pokojami dzieci. Właśnie tworzę miniporadnik pt „Minimalizm w pokoju dziecka”. Nie chcesz przegapić? Zapisz się na newsletter na dole strony.

Czy matka może być minimalistką?

Z czym Ci się kojarzy minimalizm? Białe ściany, puste pokoje, zimne nowoczesne wnętrza? Minimalizm to jednak coś więcej niż wystój czy sposób składania skarpet.

Minimalizm to sposób myślenia, który może przynieść wiele korzyści dla matek. To zmiana w stylu życia, która rozjaśnia drogę wszystkim mamom i ukazuję prawdę, że nie musisz cały czas sprzątać!

W minimalizmie chodzi o stworzenie wolnej przestrzeni w Waszym domu, kalendarzu i życiu, tak abyście miały więcej czasu na osoby, które są dla Was najważniejsze i abyście mogły z pełnym zaangażowaniem cieszyć się ich towarzystwem. Minimalizm pozwala na złapanie oddechu.

Możesz nauczyć się starannie obierać rzeczy, które zajmują miejsce w domu bo będziesz wiedzieć, że te rzeczy będą jednocześnie zabierać czas. Wszystko co posiadasz, zabiera Twój czas – od rzadko używanej gofrownicy, która zajmuje blat, po nadmiar gazet i bibelotów, które trzeba odkurzyć, raz na jakiś czas umyć czy choćby przesunąć na miejsce. To może być tylko kilka minut, ale gdy zaczniesz liczyć te minuty, może okazać się, że wolałabyś przeznaczyć je na inne ciekawsze aktywności.

fragment z poradnika, który możesz ściągnąć na końcu artykułu.

Niektóre rzeczy zajmują 30 sekund miesięcznie, a inne pochłaniają całe godziny i nawet tego nie zauważamy. Minimalizm polega na przyjrzeniu się temu jak spędzamy czas, co zajmuje naszą przestrzeń oraz czas i zadaniu sobie jednego pytania: dlaczego i  czy warto.

A teraz mały test – odpowiedz na pytanie:

  1. Co jest dla mnie najważniejsze?
  2. Jakie są moje główne priorytety w życiu? Rodzina? Praca? Pasja?

Zapiszcie swoje odpowiedzi.

Teraz wyobraź sobie, że w Waszym domu ktoś umieścił ukrytą kamerę i odkrywa, jakie są Wasze główne priorytety. Co by odkrył?

Czy zobaczyłby, że Wasze codzienne działania pokrywają się z tym co określiłyście jako swoje priorytety? Czy przekonałby się może, że wygląda na to, że największym priorytetem jest Wasz telefon, czysty dom, zaglądanie na Facebooka i nieustanne  odkładanie zabawek dzieci na miejsce (ile razy dziennie to robisz)?

 

fragment z poradnika, który możesz ściągnąć na końcu artykułu.

Często myślimy, że postępujemy zgodnie ze swoimi priorytetami. W końcu jesteśmy mamami! Mamy zajmują się swoimi rodzinami i służą im tak długo, aż będą rozpaczliwie potrzebować wolnego wieczoru. Ewidentnie jesteśmy super skupione na osobach, które są dla nas najważniejsze, a potem nie mamy czasu i sił na własną osobę.

Jak często dajemy się pochłonąć chaosowi codziennego życia i jak to się kończy? Ulotne dni dzieciństwa naszych dzieci spędzamy w pełnym „trybie przetrwania”, jesteśmy zmęczone i cyniczne, bo przecież taka jest dola matki. A przecież może być inaczej, i wcale nie trzeba do tego zatrudniać sprzątaczki na pełen etat. Wystarczy zostać minimalistką.

Jak często odsyłamy dzieci aby „poszły się pobawić”, albo żeby „poszły się czymś zająć”, żebyśmy mogły się zabrać się za coś równie trywialnego jak prace domowe?

Jak często odliczamy minuty aż dziecko pójdzie spać, zamiast usiąść i pobawić się z nim klockami?

Nie chcę już być mamą, której siły są ciągle na wyczerpaniu. Pozbywam się rzeczy, które wywołują ten stan. Oczywiście bywają gorsze dni ale wierzę, że moja codzienności może być prostsza, radosna i przepełniona celowością.

Mogę być mamą, która regularnie bawi się dziećmi, czego zawsze pragnęłam, ale wydawało mi się to niewykonalne.

Chcę usiąść na koniec ciężkiego dnia i zrelaksować się i cieszyć czasem spędzanym z rodziną bo wszystko jest uproszczone. Jest dużo mniej rzeczy do zrobienia!

To jest prawdziwy minimalizm. Dlatego uważam, że mamy potrzebują go najbardziej.

fragment z poradnika, który możesz ściągnąć na końcu artykułu.

To co zrobisz teraz zależy oczywiście od Ciebie. Możesz po prostu przeczytać ten artykuł, przyjąć zawarte w nim informacje, pomyśleć o nich przechodząc do kolejnych zajęć i szybko o wszystkim zapomnieć, bo życie mamy potrafi być zwariowane. Możesz też zdecydować aby wykorzystać te informacje w praktyce i wdrożyć je we własnym życiu. Wyciągnij coś dla siebie w taki lub inny sposób. Dołącz do mnie i spróbujmy razem – cała ta ścieżka jest również przede mną.

Chcesz spróbować przejść ze mną na Minimalną stronę mocy?

Pobierz miniporadnik:

Minimalizm w kwadrans – zadania dla zajętych mam (i tat!)

A w nim 15 prostych projektów, które sprawią, że będziesz miała więcej czasu, by cieszyć się życiem.

Pobierz poradnik i zaczynamy! 

Kliknij TUTAJ, żeby pobrać poradnik z ćwiczeniami.

 

Polecane wpisy