To będzie takie trochę moje autostory, ale od czego mamy urodziny, i to 35? Dziś można.
To był rok mobili. Dziś są moje urodziny i w głowie od rana kłębią mi się myśli. Tyle się działo przez ten rok, tyle dobra i tyle zmian. Znalazłam swojego starego posta, w którym pisałam, jak obiecuję sobie, że otworzę MobiLove.
Obiecałam sobie wszystko co w poście i udało mi się dotrzymać danego sobie słowa. Jestem przeszczęśliwa. To był rok wielkiej pracy, która tak bardzo mnie cieszy i czuję, że w końcu robię to, co kocham, że odnalazłam swój kierunek, swoją łódkę i swój ster. To piękny prezent urodzinowy. Jestem bardzo wdzięczna!
A co sobie obiecywałam?
Jestem wdzięczna sobie, że pozwoliłam sobie na tak odważny krok. Jestem wdzięczna mojej rodzinie, że mnie tak wspaniale wspiera, głowami, rękami, a czasem i portfelami, jak było trzeba. Nie wątpicie we mnie, dziękuję.
Dziękuję swoim dzieciom, bo one są dla mnie inspiracją, siłą napędową. Nauczycielki bezwarunkowej miłości. Macierzyństwo jest pięknym stanem i trwa na zawsze, hurra! Ewcia układa swoje mobile, z szyszek, z patyczków i pomponów. Chce ze mną pracować. Może uda się nam stworzyć rodzinną markę? Bardzo tego chcę i sobie tego życzę urodzinowo.
Dziękuję mężowi, za ogarnianie tabelek, ścisły umysł, który pomoże, gdy zdaje mi się, że już nic nie ogarniam. Za mądre rady, za opiekuńcze ramiona.
Dziękuję przyjaciołom, że są, że rozumieją i akceptują mnie. Bawią mnie, bawią moje dzieci, karmią, trwają, słuchają. Czuję, że należę do jakiejś serdeczniej grupy. Natalia – dziękuję za pomoc w świecie słowa, za garść pomysłów, za zaufanie. Ten tekst puszczam bez Twojej autoryzacji;>
Dziękuję Kasi Kukumag, za to, że mnie znalazła i powiedziała, że robię dobrą robotę, innymi słowy oczywiście, ale poczułam, że moja praca ma wartość. Gdy napisała mi, że mobile nie powinny wisieć nad łóżeczkiem, trochę mnie to ubodło, ale musiałam jej przyznać rację. Przecież wiem o tym, wiem, jakie są koncepcje pedagogiki Montessori, więc zdecydowanie powinnam zamienić łóżeczko na materacyk. Tak zrobiłam i od tego czasu staram się być na tyle autentyczna, na ile jest to możliwe. Rozwijam się każdego dnia i dostrzegam, gdzie mogę coś poprawić, nad czym mogę popracować. Ostatnio dowiedziałam się na przykład, że prawidłowy mobil Munari powinien mieć zawieszkę inaczej niż w moim mobilu. Rzeczywiście, poszperałam i znalazłam. A wierzcie mi, niełatwo jest zdobyć rzetelne informacje o mobilach Montessori. Tak zwany klasyczny mobil Munari powinien wyglądać tak, jak na poniższym zdjęciu. Będę zatem tak robić swoje mobile.
Wiecie, jaka jest różnica? Mały kwadracik wieszamy za przewężenie, a nie za prostą krawędź. Będę dbać o takie szczegóły.
Dowiedziałam się również, że mój żółty mobil Gobbi powinien być bardziej jednokolorowy, że warto skoncentrować się albo na żółtym albo na pomarańczowym kolorze. Tak też zrobię. Wybiorę kolor żółty, choć mój mąż wolałby pomarańczki. Co myślicie?
Za tę prace nad mobilami i za życzliwe wskazanie kierunku dziękuję Kasi!
A do tego dziękuję również Piafce – za cierpliwość i sympatyczne rozmowy, Mymamydwie – za inspirujące zdjęcia, Quarcooadventure – za ciepło Afryki, które dotarło do mojego Instagrama. Dziękuję wszystkim życzliwym duszom, kobietom i mamom, które mi zaufały. Wasze dobre słowa są balsamem dla mojej duszy!
Z tytułu wynika, że jeszcze powinnam wspomnieć o Radamamma. Radamamma to ja – rada mama. Tak opisaliśmy mnie na spacerze z mężem, chodząc po polach i lasach, gawędząc sobie o tym, co tam we mnie drzemie. Miała to być Radamama, po prostu, ale na Instagramie ta nazwa jest już zajęta:> Tak więc jest mamma, słoneczna. Wraz z nadaniem sobie tego imienia zrodził się w mojej głowie nowy pomysł i na pewno niebawem uchylę rąbka tajemnicy. Zapowiada się malowniczo…